Pogrzeb uczestnika Marszu Śmierci

Wojna odebrała mu imię i nazwisko, ale nie odebrała pamięci. Na Cmentarzu Ofiar Marszu Śmierci w Rybnie pochowano więźnia KL Stutthof, uczestnika tragicznych wydarzeń sprzed 71 lat. W uroczystości wzięli udział przedstawiciel Wojewody Pomorskiego, dyrektor Muzeum Stutthof, oraz mieszkańcy miejscowości i gminy, którzy nie zapomnieli o historii jaka wydarzyła się na ich terenie.

Pod koniec stycznia 1945 roku jedna z kolumn Marszu Śmierci, jaka wyszła z obozu dotarła do miejscowości Rybno, w dzisiejszym powiecie wejherowskim. Ponad 1000 więźniów rozlokowano na terenie miejscowego obozu RAD (niem. Służba Pracy Rzeszy). Tam doczekali wyzwolenia przez Armię Czerwoną.

Jeden z więźniów znalazł się w miejscowości Orle Pnie, niedaleko Rybna. Gdy mieszkająca we wsi rodzina, nakarmiła go, więzień wracał do Rybna. Umarł po drodze, jego mogiła do 2010 roku znajdowała się między Rybnem a Orle Pnie.

W 2010 szczątki więźnia poddano ekshumacji, niestety nie udało się ustalić jego tożsamości. Powtórny pochówek nieznanego więźnia odbył się we wtorek, 14 lipca. Szczątki mężczyzny spoczęły w grobie, obok kilkuset innych ofiar tragicznego marszu,

Nekropolią od lat opiekują się mieszkańcy Rybna i okolicznych miejscowości.

- Na cmentarzu pochowani są przede wszystkim wszystkim Polacy, ale też Rosjanie, Słowacy, Niemcy i Żydzi. W 14 mogiłach spoczywa ponad 800 osób - mówi Andrzej Miedziak, sołtys Rybna.

Do dzisiaj nie udało się poznać tożsamości ponad połowy więźniów, których pochowano na cmentarzu w Rybnie.

Galeria zdjęć