“We were intensely moved by our visit to Stutthof, which has been the scene of so much terrible pain, suffering and death.
This shattering visit has reminded us of the horrendous murder of six million Jews, drawn from across the whole of Europe, who died in the abominable Holocaust.
It is, too, a terrible reminder of the cost of war. And the fact that Poland alone lost millions of its people, who were the victims of a most brutal occupation.
All of us have an overwhelming responsibility to make sure that we learn the lessons and that the horror of what happened is never forgotten and never repeated.”
To wpis sygnowany "William Catherine". Brytyjska para książęca złożyła wizytę w byłym niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Stutthof. Książę William i księżna Kate po raz pierwszy odwiedzili takie miejsce. To także pierwsi goście zagraniczni tak wysokiej rangi, którzy przybyli do dawnego KL Stutthof.
- Książęca para w ogromnym skupieniu zapoznała się nie tylko z historią obozu i znacznie dłużej niż było to przewidziane rozmawiała z dawnymi więźniami z Polski i Wielkiej Brytanii. Z ich strony padły także pytania dotykające istoty człowieczeństwa czy mechanizmów które doprowadziły do tego, że człowiek potrafił zbliżyć się do granic absolutnego zła – mówi Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof oprowadzający książęcą parę po terenie obozu.
Oprócz zwiedzania obozu książęca para spotkała się także z piątką byłych więźniów KL Stutthof. Wśród nich było dwóch obywateli Wielkiej Brytanii. Marek Dunin-Wąsowicz, jeden z byłych więźniów po raz pierwszy od czasów pobytu w obozie miał ze sobą osobistą pamiątkę, potajemnie wykonany w obozowych warsztatach sygnet z jego inicjałami, MDW.
Marek Dunin-Wąsowicz urodził się w 1926 roku w Warszawie. W 1940 r. wstąpił do Szarych Szeregów, a następnie Armii Krajowej na Żoliborzu. Warszawskie gestapo aresztowało go 13 kwietnia 1944 r. w domu wraz z bratem i rodzicami. 24 maja 1944 r. wraz z bratem włączono go do prawie 859 osobowego transportu z Pawiaka do KL Stutthof. Jego rodzice pozostali na Pawiaku, W obozie oznaczono go numerem 35461. Początkowo trafił do najcięższej pracy w komandzie leśnym, gdzie głównym zajęciem więźniów było karczowanie drzew i równanie terenu pod rozbudowę obozu. W krótkim czasie stracił siły fizyczne i bliski śmierci z wycieńczenia sprowokował wypadek, dzięki któremu trafił do szpitala obozowego, gdzie polski lekarz uratował mu życie. Po wyleczeniu trafił do obozowych warsztatów rzemieślniczych. Przez cały czas opiekował się bratem, m. innymi organizując dodatkową żywność. W dniu 25 stycznia 1945 r. brał udział w ewakuacji obozu tzw. Marszu Śmierci - podczas którego wraz z bratem zdołał uciec. Z rodzicami bracia spotkali się ponownie w 1945 r. w Krakowie. Po wojnie pracował jako dziennikarz i korespondent w „Życiu Warszawy” i „Rzeczpospolitej”. Mieszka w Warszawie.
Maria Kowalska z domu Chytrowska, pseudonim Myszka, urodziła się 28 września 1925 r. w Warszawie. Uczestniczka Powstania Warszawskiego, podczas którego była sanitariuszką w pułku Baszta. Opiekowała się chorymi w Szpitalu Elżbietanek i na ul. Misyjnej. W KL Stutthof była więziona w latach 1944-1945 wraz z innymi czterdziestoma kobietami – łącznikami i sanitariuszkami z Powstania - zwanymi Kobiety Pistolety. W lutym 1945 r. podjęła udaną ucieczkę podczas Marszu Śmierci. Przez dwa miesiące ukrywała się u rodzin kaszubskich. Do Warszawy wróciła w kwietniu 1945. Przez wiele lat pracowała jako urzędniczka. Jako 14-letnia sanitariuszka już w pierwszych dniach wojny niosła pomoc rannym żołnierzom. Karmiła chorych, reperowała zniszczoną odzież, dodawała im otuchy i pocieszała rozmową. Została przydzielona do ciężkiej pracy w obozowej kartoflarni. Wraz z koleżankami z 40-tki udowodniła, że nawet w Stutthofie znalazło się miejsce na ludzką solidarność, wsparcie i wzajemną pomoc. W lutym 1945 r., dzięki pomocy Kaszubów udało się jej uciec z „Marszu Śmierci” Po wojnie przez wiele lat pracowała jako urzędniczka. Była mężem zaufania w Wolnych Związkach Zawodowych. Aktywnie działa na rzecz warszawskiego koła byłych więźniów KL Stutthof.
Edward Anders urodził się w 1930 r. w Warszawie. Edward wraz z bratem Stefanem i ojcem Janem czynnie brali udział w Powstaniu Warszawskim. W sierpniu ojciec został ranny i rozdzielono go od reszty rodziny. 31 sierpnia 1944 r. wraz z kilkoma tysiącami Warszawiaków Edward, jego matka i brat przewiezieni zostali do KL Stutthof. Brat został przetransportowany do KL Neuengamme koło Hamburga. Edward starał się ze wszystkich sił pomagać słabej i chorej matce. Zgłosił się na ochotnika do bardzo ciężkiej pracy przy rozładunku barek w przyobozowej cegielni, tylko po to aby dostawać dodatkową kromkę chleba, którą później przerzucał przez druty obozowe do matki. Kilka razy udało mu się także przedostać na teren obozu kobiecego i spotkać z matką. Edward z matką brali udział w Marszu Śmierci w styczniu 1945 r. Dni przed wyzwoleniem i po wyzwoleniu pamięta jak przez mgłę - był ciężko chory na tyfus i zapalenie płuc. Uratowano go w szpitalu polowym Armii Czerwonej. Po powrocie do ruin Warszawy cała rodzina szczęśliwie odnalazła się w komplecie. Przez ponad 30 lat Edward wykładał w Wojskowej Akademii Technicznej. Aktywnie działa w kole byłych więźniów obozu Stutthof.
Zigi Shipper urodził się 18 stycznia 1930 roku w rodzinie łódzkich Żydów. W 1939 roku wraz z dziadkami trafił do łódzkiego getta. Gdy Niemcy wywozili dzieci, uciekł z pociągu i z powrotem przedostał się do getta, gdzie przebywał aż do jego likwidacji w 1944 roku. Wraz z innymi pracownikami warsztatu, w którym pracował w getcie, trafił do obozu w Oświęcimiu, skąd po niedługim czasie przeniesiono go do podobozu KL Stutthof w Słupsku. Gdy Niemcy ewakuowali więźniów podobozów zmuszając więźniów do morderczego marszy w głąb Rzeszy, znalazł się w Neustadt, gdzie wyzwolili go Brytyjczycy. Oprócz niego nie przeżył nikt z rodziny w Polsce. Po wojnie wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie odnalazł matkę, która od rozwodu w 1930 r. tam przebywała. Obecnie mieszka w Hertfordshire.
Manfred Goldberg urodził się 21 kwietnia 1930 roku w Kassel w Niemczech. Jego ojcu udało się wyjechać do Wielkiej Brytanii kilka dni przed rozpoczęciem przez Niemcy II wojny światowej. Rodzinę Goldbergów Niemcy deportowali go getta w Rydze. Manfred trafił później do podobozu KL Stutthof w Słupsku. Podobnie jak Ziggiego Shippera Brytyjczycy wyzwolili go w Neustadt. Wojnę przeżyła też matka Manfreda. W 1946 roku przybyli do Wielkiej Brytanii.
W czasie wizyty w Muzeum Stutthof Kate i William obejrzeli też artefakty znalezione w czasie trwających nieprzerwanie od 2015 r. prac archeologicznych prowadzonych na terenach sąsiadujących z Muzeum, niegdyś należących do obozu. To pierwsze prowadzone na taką skalę badania. Wśród znalezisk, które już poczyniono, jest wiele przedmiotów wykonanych przez więźniów KL Stutthof bądź należących do nich.