Traugott Theodor Meyer urodził się 6 listopada 1904 r. w Monachium, od 1933 r. był członkiem SS. 1 czerwca 1942 r. objął stanowisko I Schutzhaftlagerführera Wydziału III KL Stutthof. Kierownikowi Wydziału III podlegali wszyscy więźniowie osadzeni w obozie koncentracyjnym Stutthof. On też odpowiedzialny był za zakwaterowanie więźniów, zatrudnienie, a także nadzorował wykonywanie kar oraz dbał o porządek w obozie. Schutzhaftlagerführer otrzymywał również raporty z podobozów dotyczące więźniów, meldunki o śmierci, do niego spływały meldunki o wydarzeniach w obozie i o przewinieniach więźniów. I Schutzhaftlagerführerowi podlegał bezpośrednio Rapportführer, który był odpowiedzialny za porządek w obozie oraz za prowadzenie ewidencji statystycznej obozu.
Przebywając podczas procesu w 1947 r. w więzieniu w Gdańsku T.T. Meyer spisał swoje zeznania – relację z pobytu i działalności w KL Stutthof. Wbrew temu co pisze w swoich wspomnieniach: Kto z nas myślał o wojnie z Polską? Albo kto myślał o zagarnięciu Polski? Ja nie. My wszyscy zostaliśmy przez wojnę zaskoczeni. Żaden człowiek nie myślał o tym, już od 20 kwietnia 1933 r. pełnił służbę w załodze KL Dachau – obozu przygotowującego członków SS do pełnienia służby w nowo powstających obozach koncentracyjnych. Swoje wstąpienie do załogi KL Dachau Meyer tak skomentował: W tym czasie przekonany byłem o słuszności zapatrywań i tezach narodowego socjalizmu. Musiałem być do nich przekonany, gdyż byłem bez pracy, mogłem wszystko zdobyć, a do stracenia nie pozostawało mi nic.[…] Liczyłem wówczas 30 lat i pragnąłem założyć rodzinę, a powodzenie finansowe zależało wyłącznie od zdobycia awansu wojskowego.
Przed objęciem stanowiska I Schutzhaftlagerführera w KL Stutthof, Traugott T. Meyer został 1 stycznia 1941 r. przeniesiony z KL Dachau do kobiecego obozu koncentracyjnego Ravensbrück, a stąd 1 kwietnia 1942 r. do KL Mauthausen. O swojej służbie w KL Stutthof pisze: Moja służba w Stutthofie nie zadowalała mnie w żaden sposób. Cierpiało z jej powodu moje życie rodzinne. Obrzydła mi ta praca z chwilą rozpoczęcia ewakuacji obozów na wschodzie i wyznaczeniu przez Berlin Stutthofu na obóz uchwytny. Obóz był przepełniony. Protesty skierowane do Berlina nie odnosiły żadnego skutku. Co miałem czynić?[…] Zdarzały się ciężkie i twarde chwile, gdy dzień i noc nadchodziły transporty. Oddzielić musiano mężów od żon, matki od ich niedorosłych dzieci. Obozy były rozdzielone, a więźniów musiano rozdzielać według płci.
Opisywane przez Meyera wydarzenia miały miejsce w II połowie 1944 r., kiedy to w KL Stutthof osadzono ok. 49 000 więźniów żydowskich. Świadkami przedstawionych sytuacji byli pozostali więźniowie KL Stutthof, jak Antoni Rzyszkiewicz: Mężczyznom kazano odejść w jedną stronę, kobietom w drugą stronę, a dzieci pozostały w miejscu. Ludzie zaczęli rozumieć, że rozstają się na zawsze. Bliscy chwytali jeden drugiego, kobiety przyciskały do siebie dzieci, mężczyźni starali się bronić swoich rodzin. Esesmani uzbrojeni w nahajki i pałki, w asyście psów wpadali między ludzi. Krzyk bitych, płacz dzieci, wrzask esesmanów, szczekanie psów przez długi czas rozlegały się w obozie. Cały obóz zdawałoby się przyzwyczajony do wszystkiego, zamierał z przerażenia.
O uśmiercaniu więźniów w komorze gazowej Meyer wspomina: Wiem tylko o zagazowaniu chorych i nieuleczalnych kobiet żydowskich i to tylko na podstawie usłyszanych rozmów. Kto decydował ostatecznie i ile ich zagazowano, podać nie mogę.
O wyborze więźniarek do uśmiercenia pisze Cyrla Elberg: Przychodziła blokowa i kazała wszystkim wyjść przed blok. Wtedy przychodził oficer SS i czasem z blokową obserwowali każdą kobietę. Tej, która im się nie podobała, źle wyglądała, kazali wyjść z szeregu. Był taki moment, że wybrano córkę kobiety z mojego bloku. Ta kobieta miała dwie córki. Ta wybrana dziewczyna miała może 16 lat, a ta druga 11 lub 12 lat. Matka tych córek strasznie rozpaczała, klęczała, prosiła oficera, ale on ją kopnął nie zważając na jej prośby. Po kilku dniach tej matce zmarła druga córka. Wtedy matka dostała szoku nerwowego i wkrótce zmarła.
Na składane podczas trwającego procesu oskarżenia więźniów przeciwko Meyerowi, ten napisał: Więźniowie, którzy mnie ewentualnie oskarżają, doznaliby z mej strony odpowiedniego wystąpienia w ich obronie, gdyby mi o potrzebie takiej meldowali. Wiedzieli wszyscy, że wykroczenia zostały przeze mnie surowo zakazane. To samo dotyczyło esesmanów. Wiedzieli o tym, a za wykroczenia pociągano ich do odpowiedzialności.
Jak wykazano podczas procesu, Meyer często przesłuchiwał więźniów, bijąc ich przy tym: był tym, na którego zarządzenie wykonywano wyroki śmierci przez powieszenie, przy czym niemalże zawsze był przy tym obecny, odczytując skazańcowi wyrok.
(dd)
(Opracowano na podstawie: Zeznania T.T. Meyera, AMS, sygn.. Z-V-20; M. Gliński: Organizacja obozu koncentracyjnego Stutthof (1 września 1939-9 maja 1945), [w:] Zeszyty Muzeum Stutthof, nr 3, Gdańsk 1979; Wspomnienia więźniów w maszynopisie w AMS)